- Aaaach, taaaak? - pytam potrząsając głową, aby pozbyć się kropli spadających mi z grzywki na oczy.
- Tak, dokładnie tak! - woła radośnie.
Niewiele myśląc podbiegam do niej i ochlapuję ją wodą. Klacz w pierwszej chwili chyba trochę się zdziwiła, jednak nie dała mi długo czekać na rewanż. Sarita kopnęła tylnymi nogami w taflę wody i pognała przed siebie. A więc wojna!
Nie mam pojęcia, jak długo to trwało, jednak pod koniec oboje zdyszani i cali mokrzy wyszliśmy na brzeg.
Położyłem się na chłodnym piasku i spojrzałem na klacz, która w tym samym czasie przymknęła oczy i wygrzewała się promieniach słońca.
- A więc mówisz, że to wspaniałe miejsce powinno pozostać naszą tajemnicą. - zacząłem. - Hm...a gdybym tak chciał komuś o nim opowiedzieć? Tak piękny teren nie powinien przecież się marnować...
Sarita uśmiechnęła się pod nosem, ale nie spojrzała na mnie.
- To twoja wola. Ale pamiętaj, co mówiłam na początku - jak myślisz, dlaczego do tej pory jesteś jedynym poza mną, który o nim wie? Pozory potrafią mylić, drogi Roya'u.
Uśmiechnąłem się pod nosem. Nie miałem zamiaru nikomu mówić o tym zakątku, jednak byłem ciekaw, dlaczego jest tak wyjątkowe, przynajmniej dla mojej towarzyszki.
- Przede wszystkim, jak mówiłam, to nie jest zwykłe miejsce. Jest magiczne. - zaczęła. Czyżby czytała w moich myślach?
< Sarita? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz