Przyglądałem się klaczy z udawaną powagą na pysku. Tak naprawdę bardzo zaskoczyło mnie to, co powiedziała przed chwilą. Nie była tą samą klaczą, którą zobaczyłem za pierwszym razem. Właściwie nie zostało z niej kompletnie nic.
Zacząłem się zastanawiać jaka ona jest naprawdę. Każdy z nas przybiera w swoim życiu wiele masek. Niektórzy wolą ukrywać swoje uczucia, inni zaś obnosić się z nimi jak tylko możliwe. Byłem ciekaw jaką maskę przybiera kara klacz stojąca dosłownie metr przede mną.
- Żyję, staram się, jednak jest to znacznie trudniejsze od tego, co mówili mi rodzice - prycham po czym kieruję swój wzrok w stronę klaczy - w każdym razie, dziękuję za radę... - przerywam na chwilę, ponieważ uświadamiam sobie, że nie znam jej imienia - Jak brzmi Twoje imię? - pytam nagle, bez jakiegokolwiek zastanowienia. Klacz patrzy na mnie z lekkim zaskoczeniem, po czym unosi głowę, jakby chciała się zaprezentować z jak najlepszej strony. Tak wygląda znacznie lepiej. Jest bardzo postawna, a jej grzywa lekko powiewa na chłodnym wietrze. Unoszę głowę ku górze. Niebo zaczyna przybierać szarawy kolor. Nie wiem ile czasu spędziłem tutaj, jednak noc powoli zaczyna wkradać się do naszego świata.
- Lilith - przerywa mi cichy głos, jakby westchnięcie. Kieruje swój wzrok w przód i napotykam równie zmieszane spojrzenie.
- Lilith - bardziej stwierdzam niż pytam. Klacz lekko uchyla głowę w geście potwierdzenia.
- Tommen - rzucam w formie wymiany. Obydwoje wpatrujemy się w siebie i przyswajając wszystko, co do tej pory miało miejsce. Z całą pewnością jest ona jedną z najciekawszych klaczy jaką miałem okazję poznać. Moje myśli plączą się w mojej głowie niczym nici, a ja sam nie wiem co mam robić. Nie jest mi to dobrze znana sytuacja.
- Ściemnia się - stwierdza Lilith unosząc głowę ku niebu, które w tym momencie ma już odcień granatu.
- Powinnaś wracać, noc nie jest bezpieczna dla istot takich jak my - mówię spokojnie nie spuszczając wzroku z nocnego nieba - Chociaż o twojej osobie mógłbym spekulować - dodaję z nieco stłumionym uśmiechem.
- Dobranoc Tommen - odpowiada tylko, po czym odwraca się i zaczyna znikać pomiędzy drzewami. Wpatruję się w miejsce, gdzie przed chwilą stała. Dlaczego to wszystko nie daje mi spokoju?
- Poczekaj - wołam, gdy dostrzegam ciemną sylwetkę. - Mogę Cię odprowadzić? - pytam niepewnie, ponieważ sam do końca nie wiem, co robię.
<Lilith?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz