Mój wzrok powoli wędruje w kierunku klaczy, by po chwili skierować się w stronę, w którą idziemy. Nie odzywam się, zastanawiając się nad słowami Midway. Uśmiecham się do siebie, dochodząc do wniosku, że nikt inny nie wymyśliłby równie prostego, co skomplikowanego stwierdzenia. Jest wyjątkowa. Skomplikowana. Trudna. Inteligentna. I jest moją przyjaciółką.
- Kochana Midway, mimo, że te słowa większość oceniłabym jako bezsensowne zdanie, zgadzam się z tobą. - mówię poważnie, patrząc nadal przed siebie
Zapada cisza, podczas której obydwoje pogrążamy się w swoich rozmyślaniach. Powoli idziemy, lawirując pomiędzy drzewami i, kiedy trzeba, przeskakując większe przeszkody. Wsłuchując się w radosny śpiew ptaków, czując promienie słońca, przebijające się przez korony drzew, wypatrując leśnych zwierząt posuwamy się obok siebie, ocierając się swoimi bokami. Odprężam się.
- Midway - przerywam ciszę, na chwilę przymykając z rozkoszy oczy - Myślałaś kiedyś o jakimś poważniejszym związku?
Otwieram oczy, by zobaczyć zdziwione spojrzenie klaczy.
(Midway?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz