poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Od Tommen'a cd. Lilith

 Chłodny wiatr przedziera się przez moją grzywę. Patrze w górę. Słońce usiłuje przebić się przez niezwykle bujne i szerokie korony drzew. W lesie panuje cisza. Od czasu do czasu słychać łamiące się gałęzie bądź szum liści.
Idę przed siebie. Myślę o moim dawnym życiu. Chciałbym wrócić do dawnych czasów. Mieć przy sobie moją rodzinę, ale przede wszystkim moją młodszą siostrę. Moje myśli przerywa dziwny jęk, który ledwie słyszę. Przyspieszam kroku. Odgłosy stają się coraz wyraźniejsze. Dostrzegam w oddali karego konia, który patrzył się na coś, co leżało przed nim.
Zobaczyłem przed sobą scenę walki. Siwy koń, który leżał na ziemi ostatkami sił łapał oddech.
- Co tu się dzie... - zaczynam powoli zbliżając się do karego konia.
- Zjeżdżaj stąd - odpowiada pewnym głosem.
- Odsuń się - mówię, po czym odsuwam klacz siwego konia. Patrząc na jego budowę wnioskuję, że to również klacz.
Kara nie daje za wygraną i pewnym krokiem odpycha mnie od siebie żeby dokończyć to, co zaczęła.
- Przestań - mówię, po czym staję pomiędzy dwoma kobyłami. - To nie ty będziesz decydować kto ma zostać, a kto ma odejść z tego świata - odpowiadam jej zjadliwie, po czym odwracam się, żeby zobaczyć, czy siwa klacz jeszcze żyje. Jej oddech jest płytki, wręcz niewidoczny. Prostuję głowę i dostrzegam przed sobą rozzłoszczone oczy.

<Lilith?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz