- Co za skur*ysyn. - zawołałem szybko, zastanawiając się jakim cudem i jakim prawem takie typy jeszcze chodzą po ziemi. Należałoby się ich wszystkich wymordować i dopilnować, by śmierć była bolesna. Tortury wręcz obowiązkowe.
- On jeszcze żyje? Jeśli nie, to go znajdę i własnoręcznie załatwię! - rzucam stanowczo, zerkając na z lekką zaskoczoną klacz.
- Tyrion...- zaczęła, ale ja jeszcze nie skończyłem.
- Tylko mi powiedz czy on żyje. Ja go załatwię. Nigdy nikt ci niczego nie zrobi. Jestem po to by Cię chronić. - powiedziałem spokojniejszym głosem.
Lune Onesta? Wybacz, że dopiero teraz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz