- Lacey! - zawołał głośno Grays. Spojrzałam w jego kierunku a na moim pysku pojawił się mimowolny uśmiech. Nie pamiętam kiedy ostatni raz tak długo go nie widziałam. Podbiegłam szybko do niego i mocno go przytuliłam. Jego sierść lekko mnie łaskotała, ale właśnie to było miejsce, w którym chciałam się znajdować
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że w końcu tutaj jesteś - odparłam cicho, a w moich oczach pojawiły się łzy - tylko ty mi zostałeś, nie waż się już nigdy znikać na tak długi czas... - dodałam, a mój głos się załamał. Po śmierci mojej matki został mi jedynie on. Był moim prawdziwym przyjacielem, kochałam go całym sercem.
Podniosłam głowę i zobaczyłam, że Grays przygląda mi się z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Jego usta zaczęły się zbliżać w moim kierunku.
- Nie - powiedziałam szybko, po czym zaczęłam się cofać - co ty robisz? - zapytałam prawie szeptem. Ogier nic nie odpowiedział, po czym zbliżył się do mnie ponownie z tym samym zamiarem.
- Już wystarczająco długo czekałem - odparł lekko schrypniętym głosem.
- Grays ja... kocham Cię, nawet nie wiesz jak bardzo... ale nie w taki sposób - powiedziałam, a z mojego gardła wydobył się mimowolny szloch - przepraszam - dodałam po chwili po czym zaczęłam galopować przed siebie.
***
- Hej... Wracaj tutaj - usłyszałam znajomy mi głos. Odwróciłam głowę i spojrzałam na Talona. Bicie mojego serca zaczęło się powoli uspokajać. Podszedł do mnie bliżej, a moje nogi mimowolnie się cofnęły.
- Przepraszam, zamyśliłam się - odparłam szeptem patrząc w ziemię. Nie lubiłam wracać myślami do tamtej chwili. Właśnie wtedy straciłam ostatniego konia, na którym mi zależało.
- Wszystko w porządku? - zapytał ogier patrząc na mnie z wyraźną troską.
- Tak.. ja po prostu... muszę iść - powiedziałam podnosząc wzrok w jego kierunku. Talon nie mógł ukryć zdziwienia, a ja powoli zaczęłam się kierować do lasu.
<Talon? Trochę dramatycznie xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz