- Dlaczego? - pytam zanosząc się nerwowym śmiechem - Przecież to normalne: ,,Oko za oko, ząb za ząb... życie za ratunek, śmierć za nieszczęście" - dodaję swoją wersję, jakże dopasowana. Cały czas się śmiałam, jak wariatka. Zwolniłam jedynie trochę chwyt by siwa oddychała. By i ogier się uspokoił.
- Taka zasada była modna sto lat temu. - rzucił szybko - Poza tym, co ona Ci zrobiła?
- Mi bezpośrednio nic. - powiedziałam słodkim głosem. - Ale mojej rodzinie zbyt wiele. -
Gdybym rzuciła się na niego, uwolniłabym Scolle. Obezwładniłabym go prądem i wygrała, chyba, że ma silniejszy żywioł. Hmm, na razie nie ma takiej potrzeby.
Tommen?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz