Krople deszczu powoli spadały z nieba. Mimowolnie uniosłem głowę w górę. Chmury wydawały się być gęstsze niż zazwyczaj, a ich kolor przypominał popiół.
Spojrzałem na klacz, która stała przede mną. Jej sierść, która była lekko zwilżona przez deszcz, przybierała kolor głębokiej czerni, natomiast w jej oczach mogłem dostrzec zawziętość.
- Nie wyglądasz na kogoś, kto mógłby być zagrożeniem - odparłem po chwili przyglądając się jej uważnie. - Na szczęście nie ja muszę się tym przejmować - dodałem spokojnie po czym ustąpiłem jej drogę.
- Jeśli jednak miałabyś ochotę - powiedziałem szybo. - możesz tu zostać, podobno znajdzie się tutaj schronienie dla każdego konia.
Klacz powoli ruszyła przed siebie ignorując to, co chwilę wcześniej powiedziałem. Wziąłem głęboki oddech i również poszedłem w swoim kierunku. Kiedy odwróciłem swoją głowę ujrzałem jedynie czarną plamę.
- Zdradzisz mi chociaż swoje imię? - zawołałem za nią.
<Agrikola?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz