Bez głębszego zastanowienia się prycham, nie wiedząc skąd pojawił się gniew, którym napełniam moją odpowiedź:
- Przecież żyję. Normalnie oddycham. A czego byś chciał?! Nie wszystko jest takie jakim byś je chciał! Na przykład ja.
Wskaźnik mojego oswojenia względem niego cofnął się. Na niższy poziom. Zmrużyłam oczy. Chciałam się pozbyć gniewu i móc mu prawdziwie zaufać. Ale ciągle coś mi przeszkadzało. Jakby uwierało. Powstrzymywało.
Zapadła cisza. Widać musiał być zszokowany. Musiał pomyśleć jak i co odpowiedzieć. Bał się kolejnej mojej reakcji.
A ja czekałam na rozwój wydarzeń.
Arot?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz