Klacz przygląda mi się z dziwnym błyskiem w oczach. Wyczuwam w niej coś złego, coś niepokojącego. I ten wzrok. Muszę się stąd ruszyć. Niestety moje nogi nie współpracują - rozjeżdżają się gdy usiłuję wstać.
- Powinienem iść. - nie wiem po co to mówię. Może po to by się odwaliła. Niestety chyba to nie pomoże.
- Chyba nie masz na czym - mówiąc to wskazała na moje nogi, które nie słuchały się mnie ani trochę - A poza tym nie odpowiedziałeś mi na pytanie..- rzuciła jeszcze śląc mi kolejny uśmieszek.
- Muszę wracać...do partnerki. - wyrzuciłem z siebie i po chwili byłem zły, źe właśnie to powiedziałem. Mogła to zręcznie wykorzystać przeciwko mnie i chyba to właśnie zanierzała.
- O nie! Zostajesz ze mną. - uznała i kontynuowała uśmiechanie się do mnie. Ta sytuacja coraz mniej mi się podobała.
Znowu starałem się przekonać nogi ale poległem.
- Czego chcesz? - pytam w końcu - Muszę wracać do partnerki - powtarzam znowu jak bym się zaciął.
Smile?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz