Nikt nie będzie po nim płakał...? Nie sądzę by tak było, to wciąż jest czysta prowokacja z jego strony. Choć jego oczy nie kłamią.
Czemu jest taki niezdecydowany, skoro nie ma nic do stracenia? Czemu nie odszedł widząc, że uratował Scolle? Czemu tu został? Czemu chce bym to ja go zabiła?
Czemu mnie to obchodzi? Skoro został to chce śmierci. A skoro chce to powinnam go zabić. Ale nie czuję już chęci. Ani nawet najmniejszej cząstki gniewu.
- Odejdź...- wydobywam z siebie.
Nie mogę go zabić, ot tak. Nic mi nie zrobił. Nie wierzę by mógł kogokolwiek skrzywdzić. Ktoś taki jak on zazwyczaj sam jest ofiarą. Zazwyczaj losu. Czasami pada też ofiarą innych.
- A to czemu? - pyta zaskoczony.
Zdalam sobie sprawę, że nawet nie znam jego imienia. Co mi tam. Nie zamierzam go zabić więc nie muszę go znać.
- Bo nie zasługujesz na to. Po prostu wracaj do swoich zajęć. Ja...- czuję, że coś we mnie pęka, pewnie wcześniejsze i ówczesne idee - Zapomnij o tym co widziałeś. - mówię trzęsacym się głosem.
Tommen?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz