środa, 30 września 2015

Od Javier`a- CD. Contesimo

Chłodny powiew wiatru, który wtargnął do mojej jaskini spowodował wyrwanie mnie z głębokiego snu. Poczułem głód. Od kilku dni nic nie jadłem i pomimo tego, że wiele mi mówi, że powinienem skorzystać z ostatniej zielonej trawy jakoś nie jestem głodny. Wiele ćwiczeń wyrobiły mi mięśnie, jednak z każdym dniem moja sylwetka robiła się coraz chudsza. Dzisiaj jednak organizm domagał się jedzenia, dają wyraźnie znak za pomocą bólu i mroczkami przed oczami. Wyszedłem ze swojej jaskini. Ostatnio planowałem przeprowadzkę.
Rozmawiałem z Havaną, która radziła mi to. Mówiła, że żyję wśród zbyt dużych wspomnień, choć ona sama posiada wiele rzeczy po moim ojcu, a jej byłym partnerze. Ojciec... słowo mi tak odległe. Mojej matki nie ma już niemal rok, a ja nadal czasem staję wpatrując się w ścianę gdzie po raz pierwszy zasłabła gdy byłem małym dzieckiem. Tylko Havanę traktuję jak kogoś mi bliższego. Nie jest ze mną spokrewniona, lecz zrodziła się między nami coś w rodzaju podobieństwa.
Otrząsnąłem się z zamyślenia i ruszyłem przed siebie w stronę Mglistego Bluszczolasu. Nie wiem właściwie po co tam idę. Do jedzenia to raczej niczego nie znajdę. Jednakże gdy wchodzę czuję czyjąś obecność. Dopiero po kilometrze stępa zauważam sylwetkę konia. Zatrzymałem się z zamiarem zawrócenia. Po co tak właściwie tutaj przyszedłem? Jednak przez nieuwagę stanąłem na suchej gałęzi. Mogłem się domyślić, że ogier usłyszał mnie. Postanowiłem zadać pytanie. Dzisiaj chyba nie jestem sobą.
-Kim jesteś?- spojrzałem się spod byka.
Ogier odwraca się i przedstawia, od razu wyjaśniając. Pokiwałem głową nie odpowiadając. Spojrzałem w bok, gdzie las był nieco mniej gęsty.
-A ty?- poczułem na sobie jego spojrzenie.
Z powrotem spoglądam na niego.
-Javier- odpowiedziałem krótko i znów odwróciłem głowę.
 
Contesimo?

Od Sunny Shine

Przekłusowałam przez łąkę. Niedawno usłyszałam, że jest jakiś nowy teren. Chciałam go zobaczyć. Zmierzałam w mam nadzieję dobrą stronę. Może Siarkowy Las będzie przyjemnym miejscem? Nazwa nie jest zbyt zachęcająca. Ale i tak nie miałam co robić. W oddali było wydać jakieś drzewa. Było już blisko, ale zamiast przyspieszyć zwolniłam. Zza horyzontu wyłaniały się kikuty drzew i biel. Za dużo bieli. Zatrzymałam się w miejscu, gdzie biel graniczyła z zielenią. Dziwna biel i zielona trawa. Czy na pewno chcę tam wchodzić? Chciałam. A może to tylko jakaś iluzja? Przecież tyle jest magicznych miejsc. W oddali zamajaczyła tafla wody. Chciało mi się pić, więc podeszłam do jeziorka. Pochyliłam się nad wodą i już miałam zanurzyć język w wodzie, gdy dobiegł mnie czyjś głoś:
-Nie pij tej wody!
 
<Kto dokńczy?>

Od Contesimo- CD. Javier`a

Kilka dni temu rozpocząłem nowy rozdział w życiu. Wkroczyłem na nieznaną mi ścieżkę, którą chcę iść dalej. Nie wiem, co mnie pchnęło w tą stronę, ale czuję, że dobrze zrobiłem dołączając do tego stada. Do mojego nowego domu. Mam nadzieję.
Idę przez jeszcze nieznane mi tereny. Havana obiecała, że mi je pokaże, gdy tylko będzie miała czas. Na razie muszę sobie radzić sam, bo nie ciągnie mnie do innych koni. Jak na razie wszystkie miejsca, które widziałem są naprawdę... zachwycające, fascynujące. Nie mam pojęcia, czy rzeczywiście są to tereny należące do The Mysterious Valley, nie wiem nawet gdzie się one kończą.
Pozostawiam za sobą ślady kopyt na wilgotnym piasku. Woda co jakiś czas rozmywa je, ale odkąd odkryłem, że jest lodowata zwiększyłem odległość od niej. Wdycham świeże powietrze i wzdycham z zadowoleniem. Przyjemnie tu. Odprężająco.
Przede mną pojawia się most. Już z daleka widać, że nie jest stabilny, zbudowany z szarego drewna, stary i zniszczony pociąga mnie bardziej niż łąka usiana różowymi kwiatkami. Nie zastanawiam się długo, wchodzę bez wahania na most. Deski skrzypią pode mną. Spoglądam na wodę, w której dostrzegam swoje odbicie zniekształcone przez delikatne fale. Gdy patrzę trochę dalej widzę pod wodą porośnięte glonami słupy podtrzymujące całą konstrukcje. A gdy patrzę przed siebie nie widzę końca mostu. Tylko jasno wyznaczoną ścieżkę. I znów nie czekam ani chwili tylko ruszam przed siebie. Idę i idę, wypatrując miejsca, gdzie pomost się kończy, ale z każdą minutą, godziną pojmuję coraz wyraźniej, że nie doczekam się tego momentu. Coraz bardziej rozumiem, że to nie jest zwykła konstrukcja zbudowana przez ludzi i pozostawiona, ale to coś... niezwykłego. Magicznego. Nie potrafię tego wyjaśnić, ale czuję, że to miejsce jest wyjątkowe, niezwykłe, jakby stworzone tylko dla mnie.
Nawet nie zauważam gdy zapada noc. Gwiazdy mrugają nade mną, a zza chmur wyłania się księżyc w nowiu. W końcu dochodzę do wniosku, że powinienem wracać, jednak gdy zawracam i staję tyłem do otwartych wód przysięgam sobie, że kiedyś tu wrócę. I to nie raz.
Znów stoję na brzegu i patrzę na zarys pomostu, z którego właśnie zszedłem. Nadal panuje tu spokój, do którego dołączyło tylko nierówne pohukiwanie sowy i szelest liści poruszanych wiatrem. Księżyc zniknął za ciemnymi chmurami, więc niewiele teraz widzę. Mimo to miejsce nadal wydaje mi się wyjątkowe. Zupełnie inne od całej reszty terenów. Piękne. Niebezpieczne.
Wracam spokojnie do jaskini za wodospadem, którą odkryłem całkiem przypadkiem dwa dni temu w miejscu gdzie rzeka, przechodząca przez tereny spływa ze skał obok Wdowiego Wzgórza. Wiem jak się nazywa to miejsce, bo usłyszałem jak ktoś rozmawiał o tym terenie. Można powiedzieć, że urządziłem tą jaskinie, ale to nieprawda, bo pozostawiłem ją taką jaką ją zastałem. To moja kryjówka, nie dom. Dom jest tam, gdzie rodzina. Więc ja nie mam domu. Albo jeszcze nie wiem, że mam. Noc spędzam właśnie w tej jaskini.
Budzę się cały zmarznięty i wygłodniały, mimo to nie rozpalam ognia. Jeśli się poruszam będzie mi cieplej, wiec czym prędzej wychodzę z kryjówki i ruszam przed siebie w poszukiwaniu miejsca, gdzie mógłbym coś zjeść. Nieświadomie dochodzę do ciemnego lasu, porośniętego bluszczem. Błąkam się z pół godziny po nim, gdy nagle słyszę za sobą trzask gałązki. Prostuję się.
- Kim jesteś? - słyszę głos dochodzący zza mnie.
Odwracam się i patrzę prosto w oczy ogierowi mniej więcej w moim wieku.
- Nie widziałem cię wcześniej w tym stadzie - dodaje nieznajomy.
- Contesimo, niedawno dołączyłem - wyjaśniam.

 (Javier? dokończysz?)

Nowa klacz- Aisha

Powitajmy w stadzie nowo przybyłą członkinie, która jest pierwszą osobą w nowej odsłonie Mysterious Valley :3
 
Imię: Aisha
Wiek: 3 lata
Stanowisko: wojowniczka

niedziela, 27 września 2015

Serdecznie zapraszam

Wypadało ogłosić, że Mysterious Valley wznawia pracę po niespodziewanym incydencie. Wprowadziłam kilka poprawek w zakładki oraz dodałam nowy teren. Zresztą zobaczcie sami :3
Mam nadzieję, że spodoba się Wam wszystkim, a aktywność będzie taka sama lub nawet większa niż poprzednio :D
Serdecznie zapraszam do dołączania!
 
~Alfa Havana(izusia321)