środa, 24 sierpnia 2016

Od Arota cd. Midway

Stałem jak słup soli w miejscu gdy nagle usłyszałem wycie wilków... To mnie ocuciło. Z początku myślałem, żeby to zignorować lecz coś mnie tknęło. A co jeśli Midway jest w ich pobliżu?! Przecież te odgłosy dochodzą z kierunku, z którego przybiegłem i w którym niedawno zostawiłem klacz samą... Natychmiast zerwałem się z miejsca i pobiegłem jak szalony w tamtym kierunku. Nigdzie jej nie widziałem ale wycie wilków stawało się coraz głośniejsze i wyraźniejsze. Wybiegłem poza granice stada. Gdzie jesteś Midway?! Gdzie jesteś?! Biegłem coraz bardziej zmęczony i spanikowany. Nagle wbiegłem do jakiegoś lasu i wtedy ją zobaczyłem... Leżała na ziemi kompletnie bez sił a jeden wilk ugryzł ją w bok... I wtedy poczułem jak ogarnia mnie jakaś furia! Wbiegłem wprost na wilki niczym rozwścieczony byk.
Zaczęła się walka. Tego wilka, co ugryzł Midway kopnąłem w jego durny łeb. Usłyszałem jak miażdż się jego kości i z głośnym skomleniem, padł martwy na ziemię. Nagle poczułem jak jeden z wilków mnie ugryzł w nogę. Nie poczułem ból, gdyż adrenalina była na bardzo wysokim poziomie, więc czułem się jak jakiś super bohater. Na ziemię zaczęły padać kolejne martwe, bądź ciężko ranne wilki. W końcu reszta uciekła, zostawiając swoich towarzyszy i niedoszłą ofiarę... Przez chwilę stałem zziajany lecz po chwili podszedłem do Midway. Byłem ciężko ranny. Jednak póki adrenalina krążyła w moich żyłach, to mogłem jeszcze przez jakiś czas funkcjonować w miarę normalnie. Mam nadzieję, że uda mi się dojść z Midway do stada, zanim się wykrwawię... Nawet, jeśli stracę życie, to przynajmniej w słusznym celu! Obiecałem Midway, że może na mnie liczyć... I nie boje się konsekwencji, jakie może to przynieść...

< Midway? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz