Znowu szum. To jakieś słowa. Moje imię? Nie wiem. Ktoś coś do mnie mówi. Poruszam nogą na znak, że żyję. Od razu przeszywa mnie ból. Krzyczę z bólu a duża ilość powietrza wdziera mi się do płuc.
Nie mam siły by otworzyć oczu.
Coś mnie podnosi. Wiszę, przewieszona między dwoma punktami. Ktoś mnie niesie.
Nie trwa to długo. Po chwili ja i ten ktoś upadamy na ziemię. Znowu ból. Znowu szum. Tym razem otwieram oczy. Choć to również oznacza ból.
Dostrzegam zamglony obraz karego, zakrwawionego ogiera. Arot? Czy on mnie uratował? Chyba tak, ale chyba to ostatnie co zrobi. Chciałabym mu pomóc ale sama jestem wrakiem.
- Arot. - mówię chrapliwym głosem - Dziękuję.
I znowu ciemność mnie pochłania.
Arot?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz