Moje spojrzenie powoli powędrowało w kierunku klaczy, która stała tuż obok mnie. Wpatrywała się w taflę wody, która wydawała się zatrzymać w miejscu.
- Mam nadzieję, że jesteś gotowa na najlepszy dzień swojego życia - mówię na rozładowanie napiętej już atmosfery. Klacz przeniosła swoje spojrzenie na mnie. Nie wydawała się zbyt szczęśliwa, wręcz przeciwnie. Jej oczy skrywały w sobie coś nieodgadnionego. - Nie takiej reakcji się spodziewałem. - odburknąłem po chwili. Nie byłem przyzwyczajony do tego typu koni.
Ruszyliśmy przed siebie w milczeniu. Tereny stada były bardzo obszerne. Sam nie zdążyłem zobaczyć ich wszystkich.
Dokładnie pamiętam dzień, w którym przybyłem do tego stada. Na początku myślałem, że zostanę tutaj tylko na chwilę. Nie sądziłem, że aż tak bardzo zakocham się w tym miejscu. Tutaj jest zupełnie inaczej niż w domu. Wszystko wydaje się być spokojne, jakby czekało na swoją chwilę. Wiele koni przybyło tutaj z niezliczoną ilością problemów, czy nieuleczonych ran. Sam byłem i jestem takim koniem.
- Jaskinia Akwamarynu - odparłem pokazując głową w kierunku ciemnej groty, która rzucała niebieską poświatę. - Nigdy tam nie byłem, możemy wejść zobaczyć, co ty na to? - zapytałem spoglądając na klacz, która tylko kiwnęła głową. Z każdym krokiem jaskinia wydawała się coraz większa, a niebieskie światło robiło się bardziej wyraziste. Nie wiedziałem co czeka nas w środku, jednak wyglądało to jak kawałek nieba, który został zamknięty w ciemnej skale.
W swoim życiu widywałem już wiele rzeczy, jednak widok, jaki zastał mnie wewnątrz groty zaparł mi dech.
- Skrawek nocnego nieba - westchnąłem jakby do siebie. Rozejrzałem się dookoła. Niebieskie kamienie mieniły się w czerni niczym gwiazdy, które połyskują na ciemnym niebie. Nigdy dotąd nie widziałem czegoś tak niezwykłego.
- Cudowne, prawda? - zapytałem patrząc na Agrikole, której wzrok utkwiony był w górze.
<Agrikola?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz