Mój wzrok łagodnieje, kiedy słyszę słowa Altair'a. Podchodzę do niego, patrzę w oczy i mówię cicho, wręcz przepraszająco, chociaż przecież to nie moja wina.
- Nie da się... Nie zapomnisz o przeszłości. Jedyne co możesz zrobić, to się z nią pogodzić.
Rozpacz malująca się na pysku przyjaciela, sprawia, że serce zaczyna mi krwawić. Nie chcę go widzieć tak przerażająco... smutnym. Przez chwilę się nie odzywa, nie patrzy mi w oczy, jakby wstydząc się samego siebie.
- Jak? - wreszcie się odzywa, łamiącym głosem
- Czas, Altair. Czas, to najlepszy lek na wszystko - przytulam ogiera z całą siła, chcąc go wesprzeć. Pomóc mu.
Wiem, że nie mogę. Że z przeszłością musi się zmierzyć sam, chociaż najchętniej ja bym to zrobiła za niego. Niech przynajmniej widzi we mnie wsparcie. Ogier ponownie zapada w zamyślenie, a ja patrzę na niego uważnie, szukając jakichkolwiek emocji innych od smutku. Tak wielkiego smutku, tak przejmującego. Czuję jak serce mi się ściska. Nie mogę go takiego widzieć.
(Altair?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz