Jako obrońca ćwiczyłem zazwyczaj biegi i umiejętność odpierania ataków; czyli ucieczka i samoobrona. Pierwsze było moim życiem. Wielokrotnie uciekałem przed przeszłością. Ale nie potrafię stać się kimś innym. Tak całkowicie.
Nieważne. Nauczyłem się szybko biegać i teraz było widać różnice siły wypatrującej a obrońcy. Choć przyznam: Biegła lepiej od niejednego ogiera, choćby wojownika. Tylko, że ja stawiałem duże kroki a ona drobne a dumne. U niej wyglądało to więc lepiej niż u mnie.
Zastanawiałem się dokąd biegniemy ale nogi same mnie niosły. Spojrzałem się do tyłu. Doganiała mnie.
- Jak się biegnie? - pytam zaczepnie i przyspieszam.
Anastja?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz