Klacz po chwili smacznie zasnęła, a ja wróciłem do swoich obowiązków.
Miałem jeszcze troszkę pracy koło siebie,którą musiałem wykonać. W końcu
nastała noc i też się w końcu położyłem. Zasnąłem lecz nie miałem zbyt
spokojnego snu...
***
Obudziłem się wcześnie rano. Klacz jeszcze spała, więc postanowiłem jej
nie budzić. Jej noga wyglądała już troszkę lepiej, ale wiedziałem, że
musi minąć jeszcze sporo czasu, żeby noga wróciła do pełnej sprawności.
Do tego czasu nie mogła jej przemęczać. Wyszedłem spokojnie na zewnątrz i
wziąłem głębszy wdech. Dzisiejsze powietrze było dość ciężkie, więc
zwiastowało to na potężną burzę i deszcz. Zjadłem spokojnie przed swoją
jaskinią i zebrałem troszkę jedzenia dla klaczy. Podstawiłem jej
jedzenie blisko niej i zacząłem mieszać różne mikstury. Robiłem różne
lekarstwa z ziół, które przynieśli mi zielarze. Nagle usłyszałem jak
klacz lekko jęknęła. Odwróciłem się i zobaczyłem, że zaczęła się powoli
budzić.
< Annabeth? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz