Kiwam pyskiem, udając troskę i zmartwienie.
- Tak... Powinieneś, ale nie sądzisz, że będzie zabawniej, jak twoja ukochana partnerka będzie ciebie szukać? - pytam, przekręcając pysk, z nadal nieschodzącym z pyska pięknym uśmiechem
Ogier nie odpowiada. Rozbawiona patrzę, jak mnóstwo emocji zmienia jego wyraz twarzy. Złość, strach, gniew.
- Mówisz, że jak nazywa się twoja partnerka? - pytam, z powrotem się nachylając ku niemu. Moje chrapy są przy jego uchu. Mimo wszystko wzdraga się.
- Nie powiem ci.
Śmieję się. W końcu jakiś przebłysk inteligencji? To byłby niezły postęp.
- Powiem tak... - mówię głośniej, uśmiechając się szyderczo - Mam dzisiaj wyjątkowo dobry humor, więc nie zrobię ci nic strasznego. Ba! Pomogę ci nawet dojść do twojej partnerki, która pomoże ci zrobić coś z tymi... nogami. - krzywię się, patrząc na bezbronnego ogiera. To żałosne - Musisz mi tylko powiedzieć, w którą stronę iść.
No, proszę. Kto by pomyślał, że nie będe musiała dzisiaj używać swoich mocy!
(Tyrion?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz