Ruszyłem za nią, chcąc się odegrać za zaczepkę. Nie pędziłem za nią jak wariat, unosiłem z dumą nogi, jakby dumny, że mogę stąpać po tej ziemi. Musiałem wyglądać komicznie bo gdy Lune się na mnie popatrzyła wybuchła dzikim śmiechem.
Stanąłem w miejscu. Nagle zacząłem wirować dookoła swojej osi od czasu do czasu podskakując. Teraz dopiero moja partnerka była zdziwiona.
- Co Ty robisz? - pyta ze zdziwieniem
- Tańczę. - odpowiadam z dumą - A nie widać?
W odpowiedzi usłyszałem jedynie parsknięcie śmiechem.
- Potańcz ze mną. - odzywam się zachęcająco.
Lune Onesta?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz