Uśmiechnąłem się spokojnie, widząc radość Sarity. Mi również pasowała teraźniejsza pogoda. Przynajmniej nie padało ani nie było burzy. Choć z nią przetrwałbym każdą pogodę. By przetrwać ważne jest towarzystwo, a nie warunki.
- Ano, wypogodziło się. - uznałem rozglądając się dookoła siebie, patrząc na wesoło ćwierkające ptaki i ogólne szczęście świata.
- Wypogodziło się?! - spytała z oburzeniem - To nie jest odpowiednie słowo! Wszystko obudziło się do życia! - dodała ze śmiechem. Wkrótce i ja zacząłem się śmiać lecz przed tym jeszcze odpowiedziałem, choć nie...bardziej powiedziałem sam do siebie:
- Cieszę się, że mogę tu być z nią.
Sarita?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz