Gdy Midway znika mi z oczu, odwracam się tyłem do jaskini. Głośno wzdycham, zastanawiając się, co mnie ominęło. Czy ja naprawdę musiałem się, aż tak zmienić? Imię, usposobienie, zmieniłem całą przeszłość. Zapomniałem o niej. I jestem tutaj szczęśliwy. Ale czy wybaczyłem to sobie? Zaciskam mocno powieki, gdy wspomnienia znów powracają. Drżę. Jak to się stało, że straciłem kontrolę? W głowie dźwięczy mi śmiech, wesołe głosy, żarty, mój wściekły głos. A potem przerażone krzyki, odgłos łamanych kości, rozrywanej skóry. I moje przerażenie, czuję przerażenie i strach. To przecież było tak niedawno...To było... wczoraj? Nie, nie, to było niecałe trzy lata temu.
- Jesteśmy - słyszę za sobą głos Midway, odwracam się i widzę, że towarzyszy jej klacz.
- Widzę - mówię ochryple. Mój ton jest ostrzejszy niż zamierzałem.
Okazuje się, że Midway już wszystko opowiedziała szamance. Co nie zmienia faktu, że jestem przesłuchiwany, co, gdzie i kiedy.
- Stracić pamięć z ostatnich trzech lat, to niemały problem - mówi obca.
- Z niecałych trzech - wtrącam poirytowany. I zniechęcony.
(Midway?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz