Poczułam się odrobinę nieswojo, ale tylko przez chwilę. Poznałam prawdopodobnie największą tajemnicę Contesima. Tą część, którą starannie ukrywał. Ostrożnie zaczęłam się zastanawiać co odpowiedzieć. Muszę być ostrożna. Czuję się, jakby dzikie stworzenie, całkowicie dzikie obdarzyło mnie zaufaniem.
- Nie każdy morderca jest kimś złym. Czasami nie ma się wyboru. Czasami nie ma się na coś wpływu. - mówię w końcu cichym aczkolwiek stanowczym głosem, zerkając na ogiera.
Znowu pokręcił głową na znak, że ma inne zdanie, ale nie zamierzałam się poddać.
- Zabiłem ich. - powtórzył jakby coś tłumaczył małemu dziecku - Pozbawiłem ich życia. Jestem potwor...- urwał i wlepił wzrok we mnie. To było smutne spojrzenie.
- Nie! Nie jesteś! - zawolalam energicznie - Znam Cię długo i jestem pewna, że nie miałeś wyboru. A jeśli było inaczej, to dla mnie to nie ma znaczenia. - mówię stanowczo i ogier spogląda na mnie ze zdziwieniem.
- Nie przeszkadza Ci to? - spytał, unosząc ze zdziwieniem brwi.
- Ani trochę. Przeszłość minęła. Tu i teraz jest ważne. - mówię spokojnie. I tak rzeczywiście jest.
Contesimo?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz