-A niby dlaczego tak twierdzisz?- zaindagował ostro.
-Ponieważ nawet najbardziej nieufne, podejrzliwe i starające się wywrzeć na wszystkich dookoła jak najgorsze wrażenie osobniki czasami otwierają się na świat.- wyjaśniłem spokojnie.
-A jeśli ja jestem inny i nigdy tego nie robię?- postawił kolejne pytanie.
-Wtedy udajesz, aby ukryć jakąś ciężką ranę spowodowaną Twoją przeszłością.- odparłem, a widząc minę, którą ogier zrobił, słysząc te słowa, uśmiechnąłem się w duchu.
-Skąd ty niby możesz o tym wiedzieć?!- żachnął się.
-Ponieważ nie jesteś jedynym koniem na świecie, który przeżył coś takiego.- odrzekłem wymijająco.
-I Ty niby jesteś jednym z nich?
-Bardzo być może.- powiedziałem zagadkowo.
-A mógłbyś mówić bardziej wprost?!- rzucił chłodno.
-Może i mógłbym, ale nie mam zamiaru roztaczać przed samcem, którego widzę pierwszy raz na oczy i nawet nie znam jego imienia roztaczać całej historii swego życia.- rzekłem, odruchowo blokując przed nim swoje myśli, przez które przepływały mi akurat wspomnienia matki i ojca.
-Przypominam Ci, że Ty też mi jego nie wyjawiłeś.- odciął się i dorzucił szybko.- Zresztą nie widzę w tym żadnego sensu, skoro najprawdopodobniej już nigdy się nie spotkamy.
-Nie byłbym tego taki pewien...
-Co masz na myśli?- zainteresował się.
-Chociażby to, że należymy do jednego stada.
<Odium?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz