Ja również czułem niepokój niemalże wyczuwalny w powietrzu. Kor tym razem porozumiewał się ze mną poprzez myśli. Żywo komentował nadchodzące niebezpieczeństwo.
Tyle, że mnie to nie obchodziło. Gotów byłem zostawić to babsko same. Iść daleko stąd.
- Wilk biegnie tędy. Lepiej się schowajcie. - słyszę w myślach.
Nie mam zamiaru informować tej wariatki o niebezpieczeństwie.
- Ja stąd zjeżdżam - informuję ponurym głosem
-Tchórzysz? - mówi tamta, szczerząc zęby
- Nie. Po prostu nasza rozmowa nie ma sensu. Zresztą lepiej idź stąd. Chyba nie chcesz by wilk Cię zagryzł. - prycham ruszając się z miejsca.
Nareszcie.
***
Około dzień nie ruszałem się z domu. Lenistwo? Może i tak może i nie. W końcu gdy się ruszyłem, a trafiłem do Doliny Rozmów. Zgodnie z nazwą prawdopodobnie zostanę zmuszony do rozmowy.
Przynajmniej tak pomyślałem widząc karą jak mrok klacz.
Wyglądała fałszywie.
Doprawdy. Fałszywie.
Nie odzywajac się czekałem na rozwój wydarzeń patrząc na nią badawczo aczkolwiek z nienawiścią.
Smile?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz