środa, 27 stycznia 2016

Od Kiary Cd. Odium



- Jesteś żałosny. Biedy zagubiony konik w swoim malutkim świecie. – prychnęłam z pogardą. – I dla twojej wiadomości moje życie mi odpowiada. A co do mojego doświadczenia to widziałam już dużo i widzę że to raczej Ty jesteś tym mało doświadczonym konikiem zagubionym w wielkim świecie. Jesteś żałosny! I tak pewnie myśleli twoi rodzicie gdy musieli Cię wychowywać… A raczej to Ty się tylko szlajałeś pomiędzy ich nogami. A co do mojej przeszłości to robisz kolejną żałosną rzecz, bo nic o mnie nie wiesz… Przeżyłam więcej niż Ty kiedykolwiek w swoim nędznym i jakże żałosnym życiu. A twoje głupie i nudne Zycie mnie w ogóle nie interesuje. Jesteś po prostu kolejnym koniem na mojej drodze… – Znowu prychnęłam. Zachciało mi się śmiać z tego popier***onego konia. Za kogo on się w ogóle uważał?! Nie miał prawa mnie osadzać.
- A właśnie! Skoro wyzbyłeś się ogółu to raczej nie powinieneś osądzać wszystkich gdy kogoś zobaczysz czy ktoś Ci coś powie… Jak widać jesteś głębiej w tym ogóle niż sam myślisz – powiedziałam niemal się śmiejąc. Z resztą nieważne! Taki mały i zagubiony koni odrzucony przez wszystkich i tak tego nie zrozumie… Żyj sobie dalej w tym swoim marnym i żałosnym świecie, gdzie jesteś sam. A! No tak… Przecież Ty masz tego swojego ptaszka, który nad nami lata i pewnie do ciebie mówi… - prychnęłam ponownie z pogardą. – Takie śmiecie jak Ty trzeba unikać… - dokończyłam, zawróciłam i odeszłam w swoją stronę. Śmiać mi się chciało z niego. Mówi że nie należy do ogółu i że ma własne życie a robi dokładnie to co reszta koni.
Jak widać ma tak przerośnięte ego że nawet tego nie widzi. I jeszcze te jego żałosne zarzuty wobec mnie… Pfi! Jeśli myśli że mnie to urazi to się grubo myli! Ja jestem Panią samej siebie! I nikt i nic mnie nie będzie mówiło jak mam żyć!
***
Rano obudziłam się w swojej jaskini bardzo wypoczęta i zadowolona. Już zapomniałam o tym kretynie, którego spotkałam wczoraj. Niech ten jego głupi ptaszek do niego szepcze. Dziwie się że w ogóle ten ptak chce jeszcze przebywać z takim gburem i idiotą! Nieważne! Nie miałam zamiaru sobie psuć dobrego humoru z rana. Poszłam na Mglistą polane by coś zjeść. Tam było ostatnio najwięcej trawy, więc poszłam tam. Inne konie jeszcze sobie smacznie spały. Ja wstawałam wcześnie rano, więc miałam spokój i nie musiałam nikogo widzieć… Trawa zaczynała być coraz bardziej zielona. Z ochota zaczęłam jeść trawę, która co prawda nie była tak soczysta jak na początku lata ale też można było się najeść.
Nagle usłyszałam szelest w krzakach. Nie zareagowałam bo w okolicy kreci się pełno koni… Jednak mimo wszystko ukradkiem spojrzałam w tamto miejsce i zobaczyłam kremową sierść.
- No pięknie! – pomyślałam. – Nasz ogół szlaja się po krzakach.
Nie chciałam go nawet widzieć, bo mnie tylko denerwował. Podniosłam więc głowę i ruszyłam przed siebie co jakiś czas przystając i skubiąc trochę trawy. W końcu obróciłam się w stronę konia. Jadł trawę w miejscu gdzie niedawno ja ją jadłam.
Pokręciłam tylko głową z niedowierzaniem.
- Ciekawe jak się spało naszemu ogółowi? – pomyślałam i swój wzrok skierowałam w niebo gdzie ku swojemu zdumieniu obaczyłam znowu to cholerne ptaszysko!

< Odium? Chyba z tego wojna wyniknie, bo oboje jesteśmy uparci xd >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz