Śnieg skrzypiał mi pod kopytami, a wiatr cisnął ogromne płatki do oczu, ledwo widziałem drogę przed sobą. Mimo wszystko nie odwróciłem się ani razu, idąc z dumnie podniesioną głową. Dziecinne? Być może, ale w tamtym momencie nie interesowało mnie to ani trochę.
Qerido?
Przepraszam, że dopiero teraz, ale cały czas żyłam nadzieją, że dokończysz, dlatego takie to naciągane... xd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz