czwartek, 28 stycznia 2016

Od Green Day'a - CD H. Midway

 - Nie jestem z tych, którzy słuchają plotek. Zresztą, co mogliby powiedzieć o klaczy, która niedawno dołączyła?
- Do plotkowania nie potrzeba wiele. - to mówiąc Midway zerknęła na mnie z jakimś dziwnym błyskiem w oku, który jednak szybko ustąpił miejsca grymasowi, który nosiła odkąd mnie zobaczyła.
 Otwierałem pysk, żeby coś powiedzieć, kiedy...
- Green! - zawołał ogier wybiegający z lasu - chciałbym się dowiedzieć, czy kiedykolwiek zjawisz się na zebraniu na czas?
- Ach, to dzisiaj? - jęknąłem i natychmiast przypomniałem sobie o zebraniu szpiegów, o którym kolejny raz zupełnie zapomniałem.
- Dziś. Mógłbyś w końcu zapamiętać, że odbywają się regularnie.
 Pokręciłem głową i zwróciłem się do Midway:
- Wybacz, obowiązki wzywają, ale...
- Green...
- Już idę! Do zobaczenia - rzuciłem na odchodne.
****
 Włóczyłem się bez celu po lesie niedaleko Mglistej Polany mając nadzieje natknąć się na jakieś ciekawe miejsce. Nad ziemią unosiła się mgła, a powietrze mimo chłodu, wydawało mi się dziwnie duszne. Odwilż...
 Uniosłem głowę słysząc kroki gdzieś za sobą. Odwróciłem głowę, a moim oczom ukazała się znajoma sylwetka.

< Midwaaay? ^^ >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz