środa, 27 stycznia 2016

Od Lilith - Cd. With Me

Nie byłam na niego zła, że podsłuchiwał. Dobrze, że nie mówiłam Slayerowi nic osobistego choćby zwracając się do niego ,,dziadku". Mogłyby zacząć się niewygodne pytania na które odpowiedzi nie znam. Bądź znam tylko żadne słowa tego nie wyrażą. Pewnie jednak nie umknęło jego uwadze, że rozmawiałam ze Slayerem trochę inaczej niż z przypadkowym dorosłym koniem.
Nieważne.
- Co prawda mam tu przyjaciółkę ale ona nie jest w moim wieku. Czasami myślę, że miło się z nią pośmiać ale... Nie mogłabym jej zaufać i opowiedzieć czegoś smutniejszego.   -  odzywam się po chwili milczenia
With chciał coś powiedzieć ale nie zdążył bo z daleka dobiegło nas wściekłe ujadanie. Zrobiło mi się słabo na myśl, że teraz nas dopadną.
I wtedy pojawiła się we mnie wojownicza wersja Lilith. Właściwie takiej wersji nie znałam.
Muszę się skupić. Wtedy pozbędziemy się ich. Nie biec. Czekać.
- Musimy... biec.  -  mówi szybko zmartwiony With.
- Nie. Ty uciekaj ja... się z nimi rozprawię.  -  dodałam stanowczo
- Zwariowałaś?? Nie będę patrzeć jak Cię rozszarpują!  -  zaprzecza ogierek
Kręce głową. Cisza. Skupienie. Wiem co robić. Mam jasny plan.
Nawet nie wiem co on oznacza.
Tuż za sobą usłyszałam nerwowy, zmęczony oddech jednego z wilków.  With Me spojrzał się na mnie z przerażeniem.
Popycham go zdecydowanie w bok nim napada na niego drugi.
Skupiam się intensywnie na odczuciach. Złość. Strach. Przerażenie. Determinacja. Łączę je w całość.
Moja pierwsza z mocy się ujawnia.
Uderzam niezbyt mocno prądem w pierwszego wilka. Nie by zabić. By przestraszyć. Drugi błyskawicznie się odwraca i zwiewa. Pierwszy zaś piszczy żałośnie.
- Zjeżdżaj. -  cedzę przez zaciśnięte zęby w stronę wilka.
Wstaje szybko na nogi. Wciąż oszołomiony ucieka lekko się zataczając.
A ja? Wciąż nie mogę uwierzyć co zrobiłam...jak....

With Me?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz