Strasznie się bałem. Nie wiedziałem, że Lilith ma taki żywioł...taki silny. I do tego umie nad nim władać! Mi to nigdy się nie uda, ech... Stanąłem jak wryty czekając na przyjaciółkę zdezorientowany jeszcze po drobnym uderzeniu w drzewo. Widziałem jeszcze różnobarwne plamy przed oczyma. Wśród nich otoczenie i karą klacz. Podbiegła do mnie i spytała, czy wszystko ok.
- Jeszcze nie, ale zaraz będzie mi lepiej. - mruknąłem - Lilith...masz moce do swojego żywiołu. Ja jeszcze nie...
- Właśnie odkryłam pierwszą z nich. Ty też pewnie niedługo je poznasz.
Odpowiedziała uśmiechając się łagodnie.
- Ale twój żywioł jest bardziej przydatny. Ja i tak władam tylko ogniem.
Powiedziałem ruszając za nią dalej.
- Jak to: 'tylko' ogniem? Każdy żywioł jest na swój sposób wyjątkowy.
Zamilkłem. Ktoś uważał, że we mnie jest coś wyjątkowego. Kpiny? Wątpię. Ale nie wierzyłem w te słowa, słysząc je pierwszy raz w życiu. Ciągle tylko mogłem mieć na nie nadzieję, ale siostra nigdy mnie nie chwaliła. Zawsze była taka smutna i tajemnicza...
- Znam miejsce, gdzie jest pełno ognia. Myślę, że musisz poznać swój żywioł bliżej...
Usłyszałem.
<Lilith?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz