W smutku okropnym, tak codziennym szłam spokojnie, z głową opuszczoną. Potrzebowałam rozmowy ale... Bałam się przywiązać. Za dużo przeszłam by chcieć spróbować raz jeszcze.
Jednak podeszłam do czarnej jak noc klaczki o niebieskich oczach. Mimo uśmiechu wyglądała na smutną.
Nie wiem czego chciałam.
Może po prostu zabić czas.
- Witaj, dziecino. Jestem Arkadia. Czy mogę Ci jakoś pomóc? Nie wyglądasz na radosną a źrebaki takie powinny być. - odzywam się łagodnie
Lilith?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz