-A może byś się przespała?-zaproponowałem. Pamiętałem, że przy bliskim spotkaniu z drzewem byłem sam i nie mogłem się ruszyć, więc po prostu zasnąłem. Rano czułem się jak nowo narodzony.-Serio, wiem co mówię. Czułem się kiedyś jak ty i przespałem się. Później było lepiej.-uśmiechnąłem się do Havany.
-To dobry pomysł.-przyznała mi rację, a Castelan posłał mi spojrzenie, którego nie potrafię rozszyfrować.-Idę więc spać. Pamiętajcie o odesłaniu podróżników.
-Pamiętamy. I zostawiamy cię już.-powiedział ogier.
Zostawiliśmy Havanę w głębi jaskini i poszliśmy czekać na podróżników. Trwała krępująca cisza.
-Ty też jesteś nowy?-postanowiłem ją przerwać.
-Yhym.-kiwnął głową potakująco.
-Aha.-rozmowa widocznie się nie kleiła.
Głupio byłoby tak stać, gdyby nie to, że czekaliśmy na podróżników. Oni jednak nie nadchodzili.
-Wiesz co, może pójdziesz do siebie, a ja tu na nich zaczekam?-zaproponował gniadosz.
-Poszedłbym może, gdybym wiedział, gdzie jest moja jaskinia.-cieszyłem się, że mam taki argument. Gdyby nie to, nie wymyśliłbym nic sensownego, a chciałem zostać i czekać na podróżników.
<Castelan? Havana?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz