- Nawet nie wiesz jak bardzo się mylisz. Ja doskonale wiem
co te słowa znaczą w przeciwieństwie do kogoś takiego jak Ty! Nie masz uczuć
wyższych, więc nie dziwię się że są one dla Ciebie puste i niezrozumiałe. –
powiedziałam prychając ze śmiechu. – I po drugie! To Ty sprowokowałeś do
dzisiejszej rozmowy, więc to Ty nie masz własnego życia. Ja tylko sobie
spokojnie jadłam trawę, więc to ty sprowokowałeś. – powiedziałam słodko i
spokojnie. – Lepiej dowiedz się sam czego lepiej Ty chcesz, bo z tego co widzę,
to gdybym Cię nie irytowała, to nie chciałbyś mi tak bardzo udowodnić w jakim
jestem błędzie. – powiedziałam spokojnie dalej sobie skubiąc trawkę.- Co Ty
chcesz mi niby przez tą rozmowę udowodnić? Że jesteś panem swojego życia? Że jesteś
lepszy od wszystkich, bo wiesz lepiej o życiu niż inni? Co do tego, to każdy ma
swój pogląd i tego nie zmienisz. Ty masz wszystko w głębokim poważaniu inni
nie. I tyle! – powiedziałam nadal spokojnie jedząc trawę, gdy nagle zastrzygłam
uszami i podniosłam szybko głowę, obracając ją za siebie nasłuchując….
- Co Cię tak nagle zamurowało i zatkało? Czyżbyś zaplatała
się w swoich owocnych przemowach? – zapytał ironicznie i spokojnie zarazem.
- Cicho! – skarciłam go i nadal słuchałam uważnie odgłosów
otoczenia. – wsłuchaj się lepiej zamiast tak głośno gadać! – powiedziałam szybko
i znowu zamilkłam.
Ogier zaczął robić to co ja choć bardzo niechętnie. Coś
złego się miało zaraz zdążyć… Nadchodziło wielkie niebezpieczeństwo! Nie
wiedziałam tylko jakie! W powietrzu zrodziło się dziwne napięcie a powietrze
stało się wręcz ciężki i duszące. Coś było nie tak i chyba ogier też to poczuł…
< Odium? Zaczęłam Ci dla odmiany filozofować xd Cóż się takiego
stanie? ^^ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz