Byłem zaskoczony siłą jej żywiołu. Dotąd nie spotkałem się z nikim kto władałby dźwiękiem.
Przez te parę sekund nie słyszałem nic. Potem otoczył mnie przeraźliwy szum.
A potem fala dźwięków napłynęła na mnie.
Po chwili zacząłem normalnie słyszeć.
- Mówiłem, że tkwi w Tobie talent! - zachwyciłem się - Często ćwiczysz swoje moce? - dopytuję się zaintrygowany klaczą.
Chyba się odrobinę speszyła. Po chwili jednak odpowiedziała spokojnym głosem:
- Używam go kiedy trzeba.
Imponuje mi jej spokój i opanowanie. Są pozorne, bo pod tą maską skrywa prawdziwą burzę emocji.
- Jak Ty to robisz, że jesteś taka spokojna? - pytam jak zwykle jak to ja, prosto z mostu.
Firahees?
Tak w ogóle on ma na imię Hagar. Bez ,,n"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz