wtorek, 26 stycznia 2016

Od Kiary do Odium

Minęło trochę czasu od kąt chwilowo musiałam opuścić stano by pozałatwiać swoje sprawy... W końcu powracam i czuję niesamowitą radość. Podczas swój nieobecności w stadzie, zmieniłam trochę swój wygląd, a raczej bardziej wydoroślałam. Gdy tylko z powrotem przekroczyłam tereny do naszego stada, od razu zostałam oblężona przed strażników...
- Co tu robisz? Kim jesteś? - pytali.
- Mam na imię Kiara i jestem członkiem stada Mysterious Valley. Nie pamiętacie mnie? Musiałam niedawno wyruszyć na wyprawę i Havana mi na to pozwoliła...
- A więc to ty... Dobrze że wracasz. Myśleliśmy że t jakiś szpieg. - powiedział jeden z nich.
- Ja szpiegiem? Nie żartuj... Cieszę się że w końcu wróciłam do domu, brakowało mi tego miejsca. - powiedziałam, uśmiechnęłam się do reszty, po czym mnie przepuścili, żebym mogła wejść głębiej na terytoria należące do stada. Byłam jedną z nich więc nie mieli powodów by mi nie ufać. Gdy tylko weszłam głębiej w tereny stada, od razu poczułam niewiarygodna radość. Poszłam w stronę łąki by przywitać się z Havaną i żeby jej podziękować za wszystko.
Gdy dotarłam na miejsce, od razu zobaczyłam mnóstwo nowych koni, które dołączyły do stada. Byłam zdumiona faktem że przez moją nieobecność tak wiele koni dołączyło... Jednak nie miałam jak na razie czasu na zapoznawanie się z nowymi...
Swoje kroki skierowałam do jaskini alfy i ku mojemu zadowoleniu, znalazłam tam odpoczywającą Havanę.
- Kiara! Wróciłaś! - powiedziała uradowana i podeszła by mi się lepiej przyjrzeć. - Łał! ale się zmieniłaś! - powiedziała lustrując mnie z góry do dołu i obchodząc mnie z zadowoleniem dookoła.
- Tak wiem... Trochę się zmieniłam... Mam teraz bardziej rudawą sierść niż przedtem. - odparłam z uśmiechem.
- Ciesze się że w końcu wróciłaś! Powiedz... Czy udało Ci się wszystko załatwić?
- Można tak powiedzieć... ale nadal wszystko to jedna wielka niewiadoma. Puki co staram się o tym nie myśleć... - odparłam trochę smutnym głosem lecz zaraz się ożywiłam. - Widziałam ile nowych koni dołączyło podczas mojej nieobecności. Już zaczynałam myśleć że zabłądziłam ale na szczęście tak się nie stało.
- Kiara głuptasie... Nigdy bym w to nie uwierzyła ze mogłabyś zabłądzić szukając naszego stada. - powiedziała lekko prychając ze śmiechu i niedowierzania.
- Wiem... wiem... Jeszcze raz Ci dziękuję za to że mogłam chwilowo opuścić stado by rozwiązać swoje... Hm... Problemy. Cieszę się że mogę znowu tu być. - powiedziałam uradowana. - Jednak paru osób tu nie widzę... Gdzie się podziała Perła i jej córki? - zapytałam lecz po minie Havany przeczułam że coś złego się stało...
- Cóż... Jakby to... Oni już nie wrócą... Są teraz tam w górze wszyscy... ale prosze nie rozmawiajmy o tym co się stało...
- Oczywiście rozumiem... - powiedziałam szybko i pożegnałam się z Havaną, by przespacerować się trochę po terenach stada. Na szczęście Havana zarezerwowała mi moją jaskinię, więc nie musiałam się martwic o szukanie nowego lokum. Szłam spokojnie przez Las Peeves a duchy starały się mnie przestraszyć. Kiedyś bałam się tego miejsca lecz teraz nie czułam już strachu. Chciało mi się tylko śmiać z dych głupawych duszków że próbują ze wszystkich sił dopiec swego. Zaczęłam galopować radośnie i gnałam przez las z radością... W pewnym momencie niestety się zagapiłam i wpadłam na kogoś, boleśnie się przewracając na ziemie i lekko się raniąc... Szybko jednak wstałam i od razu powiedziałam:
- Bardzo przepraszam! Nie zauważyłam Cię... - powiedziałam a moim oczom ukazał się ogier maści Cremello.

< Odium? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz