-No coś ty, przecież konie są roślinożerne.-Roland się zaśmiał.
Właśnie chodziłam po terenach stada bez celu, gdy ujrzałam ogiera. Nie znałam go, a wierzcie mi, znam większość koni w tym stadzie. Był to więc intruz. I to wielki intruz. Nie dziwcie się więc, że kazałam mu się nie ruszać i w ogóle, ok?
-Rany, ale ty jesteś wielki!-wykrzyknęłam stojąc już przed nim.
-Rzeczywiście, jakiś malutki to ja nie jestem.-uśmiechnął się szeroko.-Mówisz, że jest tu jakieś stado?
-Tak, Mysterious Valley.-odwzajemniłam uśmiech.-Chcesz dołączyć? Bo jak tak, to mogę cię zaprowadzić do alfy i już będziesz należał do stada! A potem mogę cię oprowadzić po terenach...
-Spokojnie, wolnego!-przerwał mi.-Tak, chcę dołączyć i będziesz mogła mnie tam oprowadzać i w ogóle, ale może najpierw dołączę?
-Już prowadzę! A, i mam na imię Sunny Shine.-ruszyliśmy stępem.-A ty jesteś...
-Roland, ale mów mi Rolek albo Ro.-przedstawił się.
<Roland?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz