Niegdyś tak narzekałam na Lilith ale teraz... Nie, nie zaczęłam tęsknić. Nie jestem do tego zdolna.
Nie, nie zaczęło mi jej brakować. Jej obecność sprawiała mi niemal fizyczny ból.
A jednak, mój żywot zdawał się być niepotrzebny nikomu.
Z nudy więc chodziłam tu i ówdzie mijając innych z pogardą.
Aż w końcu, podobnie jak przy Green Day'u zatrzymalam się na dłużej przy pewnym ogierze. Jeszcze nie wie, że będzie moją ofiarą.
- Contesimo, jak mniemam? Możemy porozmawiać o wszystkim i niczym czy masz ku temu jakieś przeciwskazania? - odzywam się słodko patrząc mu w oczy.
Zasady proste. Kłamać ile wlezie i grać. Potem?
Zabrać najcenniejszy dar.
Contesimo?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz