Niespiesznie uniosłem głowę niewiele ponad trawę i zmarszczyłem brwi.
- Czeeeść! - woła siwa klacz nie kryjąc entuzjazmu - Kim jesteś? Od kiedy tu
jesteś? Może się lepiej poznamy?
Zdaje się, że widziałem ją parę razy w towarzystwie karej klaczki, a wczoraj samą koło wschodniej granicy stada. Zupełnie nie wyglądała na kogoś, kto wita się z obcym koniem w ten sposób.
- Green Day, od dawna, bardzo chętnie - powiedziałem na jednym wdechu. - Choć wolałbym porozmawiać gdzieś, gdzie nie będzie tylu koni. Może Dolina Rozmów? Jest niedaleko...
Klacz kiwnęła głową. Po drodze niewiele rozmawialiśmy, jedynie czułem na sobie jej badawczy wzrok.
- Zawsze tak...entuzjastycznie się witasz? - spytałem.
< Midway? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz