Leżałam niemal skulona ze strachu, a moim ciałem władały
dreszcze i strach. W tedy nagle usłyszałam cichy, łagodny i melodyjny głos,
który wyrwał mnie ze stanu, w którym się przed chwilą znajdowałam. Uniosłam
lekko głowę i spojrzałam na ogiera, który nucił jakąś piosenkę… Leżał teraz
obok mnie, czego nawet nie zauważyłam z wcześniejszego strachu… Wsłuchiwałam się
w każde słowo, zapominając na chwile o burzy. Nie sądziłam że ogier potrafi
śpiewać! Jego ciepły głos, połączony z piosenką, sprawiały, że moje nerwy
zaczynały być kojone, jak jakiś balsam. Oddech mi się wyrównał i patrzyłam ze
zdumieniem na ogiera jak i z zainteresowaniem. Musze przyznać, że cudownie
śpiewał! Ba! Nigdy nie słyszałam żeby jakiś ogier śpiewał! A co dopiero żeby
tak delikatnie, melodyjnie i ciepło zarazem! Z przyjemnością słuchałam jak
cudownie śpiewa;
Nagle ogier przerwał swój śpiew, bo chyba poczuł się troszkę
zakłopotany. Lecz ja się do niego uśmiechnęłam ciepło. A po chwili się do niego
przytuliłam! Sama byłam tym zaszokowana, że to zrobiłam! Jednak czułam się jakbym
go znała od lat i jakby był dla mnie najbliższą osobą w moim życiu… Dziwie brzmi,
bo jak mogę go znać, skoro dopiero wczoraj w nocy się poznaliśmy! Po chwili odezwałam
się do wciąż zaskoczonego ogiera:
- Pięknie śpiewasz… - powiedziałam już spokojnie i zamknęłam
oczy.
< Art.? ^^ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz