Coraz pewniej czułem się w tym stadzie. Sarita wydawała się wręcz wymarzoną rozmówczynią a sam zaprzyjaźniłem się z jeszcze innym ogierem. Choć tamta przyjaźń zaczęła się burzliwie, ma szansę by rozkwitnąć.
- A więc tak... - zaczynam tak uroczyście i poważnie, że po chwili zanosimy się śmiechem.
- Kontynuuj. - mówi Sarita, gdy się uspokoiliśmy.
- A więc lubię wędrować, poznawać nowe osoby... Biegać, czasem poważnie się zamyślać...Jest tego więcej ale zależne to od innych czynników. - tłumaczę z uśmiechem.
- A jakich?
- Załóżmy że pada śnieg. To naturalne, że zbudowałbym wtedy iglo i ulepiłbym bałwana. - przytaczam przykład.
Sarita?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz