A jednak to w nim siedziało, coś ukrywał. Z tych paru zdań mogę wyciągnąć wiele, w tym jego prawdziwe imię, Boa Sorte... I fakt, że jego matka nie żyje przez niego? Ciężko mi w to uwierzyć, bo nie wiem czy się do tego przyczynił pośrednio czy bezpośrednio. Jednak i po mnie nie widać tego, że kogoś zabilam. Awans. Na jego myśl zadrżałam... Nie zabilam go sama...Tylko sprawiłam, że się zabił. Nie zwalnia mnie to z miana morderczyni ale najchętniej uciekłabym od tego.
- O mnie wiesz już wiele, moja przeszłość zawsze wiązała się z tym stadem. Miałam rodzinę i brata...W końcu się to rozpadło. Rodzice się rozstali, a ja odeszlam. - mówię powoli - W nowym stadzie padlam ofiarą pewnego....- szukałam odpowiedniego słowa - Magnetic...Wykorzystał mnie i pobił. Z tego co widzisz stąd mam córkę... Lilith. Żałuję, że nigdy nie potrafiłam się nią zająć ale przypominała mi o tamtych wydarzeniach. - urywam. Zbyt trudno o takich rzeczach rozmawiać.
Contessimo?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz