poniedziałek, 20 czerwca 2016

Od Kiary CD. Arta

- Nie masz za co przepraszać Art… - mówię cicho – Chciałeś dobrze! Nie kłamałeś i byłeś szczery, tylko nie powiedziałeś mi wszystkiego, więc nie mam się o co gniewać. – mówię już spokojnie. – Nie zmienię tego, że masz takie moce i że tak na Ciebie wpływają… Ja też wszystkich swoich mocy nie kontroluję, więc Cię trochę rozumiem! Co prawda nie potrafię słyszeć myśli innych, ale mniej więcej wiem co to za uczucie. Ponadto! Skoro znam teraz twój sekret… - przerwałam na chwilę, bo ciężko mi było to wypowiedzieć! Słowa utkwiły mi w gardle. Wzięłam parę głębszych wdechów i dokończyłam – To teraz Ty powinieneś poznać moje sekrety… - ledwie przeszło mi to przez gardło. – Nie chciałam Ci tego mówić, bo jest to dla mnie bardzo trudne, upokarzające i przerażające! Przynajmniej z mojej perspektywy. – powiedziałam cicho.
- Kiaro! Nie musisz niczego mówić jeśli nie jesteś na to gotowa! – mówi jak zwykle z troską.
- Nie! – powiedziałam stanowczo – Musze Ci to w końcu powiedzieć, bo inaczej już nigdy się nie przełamię i będzie mnie to dalej zżerać od środka… To co o mnie usłyszysz, może Cię do mnie zniechęcić albo wręcz obrzydzić! – mówię do ziemi a po chwili poczułam jak znowu napływają mi do oczu łzy, jednak się w ostatniej chwili powstrzymałam. Spojrzałam na ogiera, który nie wiedział co myśleć o moich słowach, więc postanowiłam zacząć opowiadać resztę demonów mojej przeszłości…
- To się stało krótko potem gdy zostałam wygnana mnie ze stada… - zaczęłam – Dołączyłam wtedy do innego stada, bo myślałam że zdobędę tam swój azyl. Swoją bezpieczną przyszłość. Jednak to mi nie było dane… - przerwałam na chwilę – Byłam w nowym stadzie niecały tydzień, a jeden z koni mnie cały czas obserwował. Nie przejmowałam się tym, bo w poprzednim stadzie miałam to samo, więc nauczyłam się to ignorować… - przerwałam na chwilę i spojrzałam na ogiera, żeby sprawdzić czy mnie słucha, gdy dal mi znać żebym mówiła dalej, kontynuowałam – Jednak pewnej nocy, gdy wróciła ze zwiadu terenów i weszłam do jaskini, nagle zostałam czymś uderzona w tył głowy i straciłam przytomność.
Obudziłam się jakiś czas później w jaskini na samym końcu terenów tamtego stada. Nikt tam nie chodził, bo tamtejsze okolice były dość niebezpieczne! – przerwałam znowu – I wtedy, gdy się obudziłam, zobaczyłam przede mną tego konia, który mnie tak obserwował poprzednio… Skrępował mnie i zakneblował, żebym nie miała szansy ucieczki. A później zrobił to co zrobił! – przerwałam znowu, bo poczułam że łzy mi tak zaczęły spływać po policzkach, że nie miałam już nad nimi żadnej kontroli, oddech znowu wyrwał się spod kontroli jednak jakoś w końcu się opanowałam.
- Kiara… - zaczął lecz mu przerwałam.
- Gdy już było po wszystkim, po prostu mnie wziął i porzucił w lesie, jak jakąś szm**ę… Jak jakąś nic nie wartą istotę… Gdy odchodził tak ze swoim uśmiechem, poczułam złość tak wielką, że moje moce w jednej chwili wyrwały mi się spod kontroli i przez przypadek go zabiłam… Zabiłam go – powtórzyłam jakby niedowierzając własnym słowom.

< Art.? Dramat się teraz rozgrywa xd >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz