Zapatrzyłem się przed siebie, zupełnie pochłonięty swoimi myślami. Ciekawostki? Coś o sobie? Wszystko kieruje sie w jedną stronę, w jednym kierunku. To było tak dawno... Tak dawno nie wracałem do wssystkiego, o czym chciałem zapomnieć. Ale pamiętam, bardzo dużo. Wszystko.
- Tak naprawdę mam na imię Boa Sorte, po portugalsku Szczęście. Moja matka urodziła sie w tym kraju, potem jednak ludzie ją przewieźli do Polski. Kochała ten kraj, więc mnie nazwała w jej ojczystym języku. - uśmiechnąłem sie lekko, zmuszając się do urywanego śmiechu. To wszystko nadal we mnie jest...
- To czemu przedstawasz się jako Contesimo? - spytała Midway, uważnie obserwując mnie
- Kiedy twoja matka nie żyje przez ciebie trudno się przedstawiać imieniem, które ona ci nadała - spojrzałem na nią, wzdychając.
Zapadła cisza, podczas której ja starałem wziąć się w garść.
- Dobrze, więc co ty powiesz o sobie? - spytałem w końcu, już z uśmiechem na pysku. Nie pozwolę by wspomnienia mną zawładnęły.
(!Midway?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz