- Czy powiedziałeś coś nie tak?! - zdziwiłam się - Przecież nic złego nie zrobiłeś! Po prostu miałam przez chwilę głupie myśli... To wszystko!
- Głupie myśli? - spytał zdziwiony - wiesz że możesz mi powiedzieć co Cię dręczy - powiedział troskliwie.
- Nic mi nie jest - zapewniłam go - Może gdzieś kawałek się przejdziemy? Cały czas byliśmy w jaskini, więc może dla odmiany gdzieś pójdziemy? - zaproponowałam.
- No nie wiem... Przecież wciąż jesteś osłabiona! - powiedział troskliwie.
- Oj no chodź profesorku! - powiedziałam uśmiechając się. Nie chciałam żeby Art myślał że jestem jakaś dziwna, bo często się zamyślam. A jak jeszcze powiedział mi o tej melancholii, to zdałam sobie sprawę, że jednak po części była w tym prawda... Cały czas moja przeszłość mi dość mocno doskwierała, co sprawiało że nie mogłam się w pełni rozluźnić. Nie chciałam przez to psuć naszych relacji, więc chciałam szybko zmienić temat. Modliłam się w duchu, żeby znowu nie pytał o to co mi jest, bo mogło wyjść na to, że jestem jakaś porąbana psychicznie. Wolałam swoją przeszłość w dużej mierze zachować dla siebie i nie mówić więcej o niej ogierowi. Nie wszystko powiedziałam ogierowi i nie chciałam, żeby reszta demonów przeszłości wyszła na jaw...
- No dobra! Przekonałaś mnie! - powiedział wesoło.
- Świetnie! - powiedziałam z radością - Bo miałam już zamiar cię tutaj zostawić!- droczyłam siez nim.
< Art? Dzięki za tą melancholię xd >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz