Byłam już pewna w stu procentach, że nasze spotkanie nie
było przypadkowe oraz, że mam teraz na kogo liczyć i żyć. Miałam cichą
nadzieję, że ogier myśli tak samo… Bo mimo iż się tak dobrze rozumieliśmy, to
właściwie wciąż jeszcze o sobie dużo nie wiemy! Zamknęłam w końcu ciężkie
powieki i spaliśmy spokojnie w cichą już noc.
***
Powoli zaczynałam słyszeć śpiewy ptaków z zewnątrz. Otworzyłam powoli ciężkie, senne powieki i zobaczyłam piękny słoneczny dzień. W tedy przypomniałam sobie o Arcie! Nigdzie go nie było... Zmartwiłam się. Po długich i ciężkich próbach, jakoś w końcu wstałam. Noga nadal bolała i nie mogłam nią nic robić... Z reszta, w jeden dzień złamanie się nie zagoi! Wyszłam przed jaskinię lecz nigdzie nie zobaczyłam ogiera. Zmartwiona ledwie pokuśtykałam na bok łąki, gdzie zdążyły się już paść inne konie. Z trudem się nachyliłam i zaczęłam jeść, choć nie było to łatwe... Gdy już w końcu trochę zjadłam, wzięłam moje lekarstwo i położyłam się z powrotem w swojej chłodnej jaskini. Ogier jakby się rozpłynął w powietrzu! Zmartwiło mnie to, bo nie chciałam, żeby coś mu się stało! Może poszedł na jakąś misję? Może musiał się na nią szybko udać i dlatego się nie pożegnał? A może po prostu gdzieś poszedł? - pytałam ciągle samą siebie. W końcu, przez niemiłosierny upał, zasnęłam na parę godzin.
***
Gdy się obudziłam, była już noc! Niemożliwe! - pomyślałam - Czyżby upał mnie aż tak wykończył?! Rozejrzałam się nerwowo dookoła ale wciąż nigdzie nie było widać Arta... Strach przemienił się niemal w panikę.Starałam się uspokoić, więc zjadłam trochę rośliny, która działała uspokajająco... Dostałam ją kiedyś od jednej z zielarek i teraz służyła mi kojąco na nerwy. Spojrzałam w niebo. Było pełne gwiazd! Powietrze było ciepłe i nie było ani śladu wiatru.
***
Powoli zaczynałam słyszeć śpiewy ptaków z zewnątrz. Otworzyłam powoli ciężkie, senne powieki i zobaczyłam piękny słoneczny dzień. W tedy przypomniałam sobie o Arcie! Nigdzie go nie było... Zmartwiłam się. Po długich i ciężkich próbach, jakoś w końcu wstałam. Noga nadal bolała i nie mogłam nią nic robić... Z reszta, w jeden dzień złamanie się nie zagoi! Wyszłam przed jaskinię lecz nigdzie nie zobaczyłam ogiera. Zmartwiona ledwie pokuśtykałam na bok łąki, gdzie zdążyły się już paść inne konie. Z trudem się nachyliłam i zaczęłam jeść, choć nie było to łatwe... Gdy już w końcu trochę zjadłam, wzięłam moje lekarstwo i położyłam się z powrotem w swojej chłodnej jaskini. Ogier jakby się rozpłynął w powietrzu! Zmartwiło mnie to, bo nie chciałam, żeby coś mu się stało! Może poszedł na jakąś misję? Może musiał się na nią szybko udać i dlatego się nie pożegnał? A może po prostu gdzieś poszedł? - pytałam ciągle samą siebie. W końcu, przez niemiłosierny upał, zasnęłam na parę godzin.
***
Gdy się obudziłam, była już noc! Niemożliwe! - pomyślałam - Czyżby upał mnie aż tak wykończył?! Rozejrzałam się nerwowo dookoła ale wciąż nigdzie nie było widać Arta... Strach przemienił się niemal w panikę.Starałam się uspokoić, więc zjadłam trochę rośliny, która działała uspokajająco... Dostałam ją kiedyś od jednej z zielarek i teraz służyła mi kojąco na nerwy. Spojrzałam w niebo. Było pełne gwiazd! Powietrze było ciepłe i nie było ani śladu wiatru.
< Art.? ^^ Równie dobrze, to może mi się tylko śnić xd >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz