piątek, 17 czerwca 2016

Od Daeven'a cd. Kaskady

Spojrzałem na klacz. Doskonale potrafiłem wyczuć jej emocje. Czasami było to bardzo przydatne, jednak kiedy ktoś się boi, lub co gorsza jest smutny zazwyczaj nie wiem co mam robić. Od dawna nie miałem kontaktu z innym koniem, a tym bardziej z klaczami. W moim dawnym stadzie musiałem się skupiać na samodoskonaleniu, więc nie było czasu na przyjacielskie rozmowy lub wygłupy.
- Gdzie dokładnie się kierujemy? - zapytałem przerywając ciszę, która panowała między nami. Na dźwięk mojego głosy emocje Kaskady wręcz przybrały odcień strachu. Tłumaczyłem sobie to faktem, iż przed chwilą mogła stracić życie.
- Cały czas prosto - odparła cicho. Spojrzałem na nią z ukosa. Jak ktoś o takim wyglądzie może być tak nieśmiały. Odpowiedź mogłem poznać od razu, poprzez wniknięcie w jej wspomnienia. Nie chciałem jednak tego robić, ponieważ nie była to ani moja sprawa, ani nie byłem zainteresowany czarną przeszłością innego konia. Najpierw musiałem uporać się ze swoją własną.
Szliśmy w milczeniu. Nie przeszkadzało mi to aż tak bardzo. Przysłuchiwałem się dźwiękom lasu. Nastawienie Kaskady trochę się zmieniło, była spokojniejsza.
- Urodziłaś się tutaj, czy tak jak ja przybyłaś z innego stada? - zapytałem uznając, że będzie to dobra okazja na ostateczne rozładowanie napięcia. Jednak w momencie, kiedy zakończyłem swoje pytanie od razu tego pożałowałem. Klacz momentalnie posmutniała.

<Kaskada c:?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz