Nie naciskałem. Nie dopytywałem. Nie byłem ciekawski. Wiem, jak to jest, nosić w sobie winę, lecz nie potrafiąc nic w związku z tym zrobić.
- Lubisz upały? - spytałem, nie komentując wcześniejszej wypowiedzi Midway. Zmieniłem temat, ale ona i tak wiedziała, że ja ją rozumiem. Tak jak ja wiem, że ja zostałem zrozumiany. Żadne z ns nie wypowiedziało żadnych pustych słów współczucia, nie udawało, że chce wiedzieć więcej. Nie wmawialiśmy sobie, które z nas przeżyło więcej. Po prostu zrozumieliśmy.
- Ja nie lubię... - ciągnąłem dalej, gdy Midway nie odpowiadała - Dla mnie za gorąco... Słońce praży, a tobie nic sie nie chce. Za to uwielbiam burze w ciągu lata... Dają takią wspaniałą ulgę... I ta atmosfera... Niepowtarzalna!
(Midway?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz