- Spo… Spotkałeś mojego brata? Spotkałeś Quarto?! –
powiedziałam ledwie.
- Ta… Spotkałem ale połączenie zostało zerwane i zdążył mi
powiedzieć tylko, że zabójca z twojego byłego stada i urwało w tym momencie połączenie
– powiedział nadal lekko oschle.
Wbiłam wzrok w ziemię. Zaczęłam się trząść i nie mogłam tego
opanować, zaczęłam nagle ciężko oddychać a źrenice się rozszerzyły.
- Kaskada… - wymówił nagle moje imię zmartwiony ogier mojej
nagłej zmianie zachowania.
Uniosłam lekko głowę i wbiłam w niego przerażony wzrok. Jego
mina jeszcze bardziej przybrała wyraz zmartwienia i zdziwienia. Wtedy nagle się
od niego gwałtownie odwróciłam i zaczęłam uciekać najszybciej jak umiem. Zostawiłam
ogiera samego. Strach ponownie zawitał w moim sercu. Bałam się panicznie tak
jak tamtego dnia… Gdy zabójca stanął nade mną by zadać ostateczny cios!
Do oczu napłynęły mi łzy. Mój brat przyszedł mnie ostrzec…
Jednak nie wiedziałam czy o wszystkim powiedział Deaven’owi. O co tu chodziło?!
Dlaczego mój brat ukazuje się jemu a mi nie?! Biegłam w popłochu i na oślep. Chciałam
się jak najszybciej wydostać z terenów stada i uciekać jak najdalej…
< Deaven? :3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz