Nie rozumiałem sytuacji, która miała miejsce dosłownie parę minut temu. Postanowiłem w spokoju poszukać Kaskady. Nie było to dla mnie żadnym problemem. Mogłem odczytać jej myśli, wyczuć jej emocje, co było równoznaczne z tym, że potrafiłem zlokalizować jej położenie.
Zobaczyłem ją na skraju łąki. Zachowywała się jak opęta. Biegała przed siebie.
- Stój - powiedziałem spokojnie, po czym wszedłem do jej umysłu. Klacz zatrzymała się momentalnie. Podbiegłem do niej szybko. Oddech miała urwany a z oczu leciały jej łzy. - Uspokój się - dodałem cicho. Nie była to prośba, ale rozkaz. Nie lubiłem paniki, wolałem rozwiązywać problemy w sposób cywilizowany i przede wszystkim spokojny.
- Żeby skontaktować się z twoim bratem potrzebuję energii - tłumaczyłem - Muszę oszczędzać siły, a ty mi tego nie ułatwiasz - dodałem nieco zirytowany. Nie wiedziałem co wywołało u klaczy taką reakcję, ale chciałem się dowiedzieć co jeszcze chciał powiedzieć jej brat. Kaskada stała bez ruchu, a łzy leciały nieopanowanie z jej oczu. Wziąłem głęboki oddech i z całych moich sił usiłowałem przywołać Quarto. Pojawił się dosłownie po paru sekundach.
- Czy ona mnie widzi? - zapytał ogier wskazując na Kaskadę. Skierowałem swoją energię również na nią.
- Teraz już tak - dodałem spokojnie patrząc na klacz.
<Kaskada? c:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz