Tonę w obezwładniającym śnie. Czuję się jakbym tonęła. Nie jestem w stanie złapać oddechu. Powinnam się obudzić ale nie umiem przerwać tego snu.
Sceneria to ciemność, nieraz rozjaśniona czerwonymi płomykami. Boję się. Atmosfera jest niejasna i dość smutna. Z daleka słyszę wycie.
WSTAŃ.
Ten głos jest tak głośny, że czuję się jak wyrwana ze snu. Chyba jednak dalej śpię. Jednak wstaję. Posłusznie.
MOŻE TEGO NIE ZROZUMIESZ, ALE MUSISZ PORZUCIĆ SIEBIE.
Co?! To jakieś żarty... Kto to jest i czego chce?
NIE BÓJ SIĘ. TWOJA SIŁA PRZYBLIŻA CZAS WYKONANIA PRZEPOWIEDNI. A TO MUSI NADEJŚĆ.
Jaka przepowiednia... O czym ten głos bredzi...bo to już nie myśl, to głos. Głos w środku mnie. Boję się coraz bardziej.
LILITH TO NIE KWIAT DO LILII PODOBNY, LILITH TO DEMON.
Zawsze myślałam że zostałam nazwana tak od kwiatu lilii. Widocznie to coś inaczej to interpretuje...
- Mylisz się. Jestem Lilith. Jestem dobra. - mówię rozpaczliwie - Nie możesz mieć racji...
HOLA, HOLA. MOJE ISTNIENIE JEST TAK OCZYWISTE, JAK FAKT, ŻE TY NIE SNISZ.
- Kontynuuj - rzucam niecierpliwie.
PRZEPOWIEDZIAŁ TO PEWIEN SAMIEC, I TAK BEDZIE. ODRZUĆ WSZELKIE DOBRO. MIŁOŚĆ I PRZYJAŹŃ.
Nie rozumiem, ale pozwalam mu mówić dalej .
PRZYWDZIEJ MASKĘ ZŁOŚNICY I NAPAWAJ SIĘ ZŁEM.
- Nie. - krzyczę - Nie! - powtarzam gwałtownej
I TAK BĘDZIESZ MUSIAŁA. JEST TO CZĘŚCIĄ PRZEPOWIEDNI A TY JESTEŚ JEJ OFIARĄ.
***
Budzę się. Ciało sprawne, uległo paru przemianom. Ciało piękne, idealne do zwodzenia reszty swoim resztkowym dobrem. Umysł jasny i pozbawiony głupoty, oczy stale obserwujące.
I charakter. Upadła mała Lilia, jest teraz potężna Lilith. Jestem gotowa. Jestem gotowa by walczyć przeciwko wszystkim.
Budzę się. I postanawiam. Tamto życie jest skończone.
I nie ma sensu do niego wracać.
Jestem silna. Więcej osiągnę przeciwko dobru niż z nim.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz